Trzymajmy się morza
Stanisław Staszic

Powitanie jachtu Inatiz

Dobiegł końca kolejny projekt Macieja Sodkiewicza – Lodowe Krainy 2022: Hudson Bay expedition. W sobotę 5 listopada o godzinie 12.00 jacht „Inatiz” uroczyście zacumował przy nabrzeżu Przystani Cesarskiej w Gdańsku. 

Rozpoczęta 25 maja wyprawa Lodowe Krainy 2022: Hudson Bay expedition była kolejnym przedsięwzięciem zorganizowanym przez Macieja Sodkiewicza i skupionej wokół niego grupy polarnych żeglarzy. Wcześniej ekipa dotarła m.in. na Spitsbergen, Grenlandię, Alaskę i Antarktydę. W tym roku postawiła sobie za cel odkrywanie kanadyjskiej Arktyki. Teraz, po ponad 5 miesiącach rejsu, jacht „Inatiz” z polskimi żeglarzami dotarł do Gdańska.

Liga Morska i Rzeczna objęła Honorowym Patronatem to niezwykle trudne i śmiałe przedsięwzięcie. Żeglarzy witali przyjaciele, znajomi, przedstawiciele władz i organizacji żeglarskich. Wśród zebranych kpt. ż.w. Andrzej Królikowski i Marek Padjas, którzy podczas porejsowego spotkania odznaczyli Złotymi Medalami ,,Za zasługi dla Ligi Morskiej i Rzecznej” kapitanów: Macieja Sodkiewicza, Ewę Banaszek i Marek Baran

– Wracamy w rewelacyjnych humorach, ponieważ udało się spełnić wielkie marzenie – tłumaczy Maciej Sodkiewicz. – Jesteśmy szczęśliwi przede wszystkim dlatego, że projekt się udał, co nie było oczywiste. Kiedy wypływaliśmy z Polski te wody były jeszcze zamknięte z powodu COVID-19, więc istniało ryzyko, że nas w ogóle nie wpuszczą do Kanady. Było to bardzo problematyczne, ponieważ oni zamknęli placówki graniczne, nie mieli tam urzędników i musieli robić dla nas specjalną procedurę. Ale się udało i zostaliśmy pierwszą jednostką żaglową obcej bandery, której pozwolili wpłynąć na wody Arktyki kanadyjskiej od początku pandemii.

Celem projektu Lodowe Krainy 2022: Hudson Bay expedition była zatoka Hudsona i basen Foxe’a. Są to tereny, na które rzadko zapuszczają się żeglarze. Szacuje się, że w ciągu ostatnich 40 lat na zatokę Hudsona wpłynęło mniej niż 10 jachtów żaglowych, w tym jeden polski – „Zjawa IV”.

– W basenie Foxe’a nigdy nie było zaś polskiej bandery – dodaje Sodkiewicz. – Dopłynęliśmy do samego jego końca, odwiedzając dwie najbardziej odizolowane osady – Sanirajaq i Igloolik. Mieszkańcy Sanirajaq twierdzą, że jachtów żaglowych wcześniej nie widzieli, a w Igloolik wcześniej w całej historii były może cztery.

Łącznie na tych akwenach załoga jachtu „Inatiz” spędziła 9 tygodni, przepłynęła 4000 Mm i odwiedziła 10 osad oraz port Churchill.

– Płynęliśmy tam jako podróżnicy, czyli z otwartą głową i wizją, że im więcej się uda, tym lepiej – opowiada kapitan jachtu. – Mieliśmy bardzo różne warianty trasy, bo jednak pomimo doświadczenia i bardzo mocnego zespołu, podchodzimy do żywiołu bardzo poważnie. Była więc wersja a, b, c, d, e, f… Tu popłyniemy jak lód puści, tam jak nie puści. Było to uzasadnione, ponieważ w północnej części basenu Foxe’a stary, zeszłoroczny lód spotkaliśmy jeszcze 1 września.

Cała wyprawa była też bardzo złożona pod względem logistycznym. Została podzielona na dziewięć etapów, wzięło w niej udział łącznie 72 żeglarzy, a jacht pokonał łącznie ponad 11 000 Mm. Teraz „Inatiz” jest już z powrotem na Bałtyku i zbliża do Gdańska, gdzie 5 listopada przy nabrzeżu Przystani Cesarskiej (ul. Dokowa 1) odbędzie się uroczystość powitania jednostki i podsumowania projektu.

Wykonawca: